Urodził się w 1968 r. Dzieciństwo, lata szkolne i młodzieńcze spędził w Mońkach. Jego ojciec Edward Oszczapiński pracował w Urzędzie Skarbowym. Mama pracowała w Spółkach Wodnych (obecnie Wody Polskie), działających przy gminie. W skład rodziny Oszczapińskich wchodziły jeszcze dwie młodsze siostry Mariusza. Jedna mieszka w Anglii, a druga w Białymstoku. Rodzina zamieszkiwała początkowo w tzw. „strażnicówce” (obecnie siedziba Państwowego Urzędu Pracy), a następnie przeprowadziła się do bloku przy ulicy Wyzwolenia 2B.
W latach dzieciństwa Mariusz uczęszczał do przedszkola przy ul. Konopnickiej. W rejonie bloków mieszkalnych jego grupa rówieśnicza oddawała się popularnym zabawom i grom podwórkowym. Wśród chłopców dominowała oczywiście piłka nożna. W okresie wakacyjnym, zarówno w latach przedszkolnych, jak i szkolnych, młodzi chłopcy licytowali się – kto pierwszy wyjdzie na podwórko. – Ja byłem zawsze już o godz. 7:00! Nasza grupa uchodziła zawsze za bardzo aktywną i pomysłową. Dostrzegł to ówczesny redaktor Gazety Białostockiej Włodzimierz Zmarzlik, który przeprowadził z nami na ten temat wywiad i zamieścił go w gazecie – wspomina Mariusz. Korzystając z jedynego wyasfaltowanego w mieście chodnika młodzi ludzie namiętnie i praktycznie bez przerwy jeździli na wrotkach (obecnie rolki).
Po ponad ośmiu latach zamieszkiwania przy ul. Wyzwolenia 2B rodzina Oszczapińskich przeniosła się do bloku numer 6 przy tej samej ulicy. Zasiedliła duży, przestronny i ciepły lokal. Wkrótce Mariusz poznał nowych kolegów – Wojtka Iwanickiego, Sławka Polińskiego i innych. W tym czasie w miejscu tym stały tylko dwa bloki. Pomiędzy nimi, na środku była mała drewniana chatka, porośnięta gęstymi splotami winogron. – Obrazek ten pozostał na zawsze w mojej pamięci – wspomina Mariusz. Po likwidacji tego niewielkiego budynku usypano w tym miejscu górkę. Na pytanie o gry i zabawy, którym oddawali się młodzi chłopcy z osiedla Mariusz odpowiedział: – Graliśmy nieprzerwanie w piłkę nożną, w noża (wbijało się go w ziemię z różnych części ciała), kapsle oraz strzałki (bieg lub marsz na orientację). Z dziewczętami graliśmy w „dwa ognie”.
W latach szkolnych Mariusz Oszczapiński uczęszczał do SP Nr 1 im. Mikołaja Kopernika przy ulicy Leśnej. Po jej ukończeniu rozpoczął naukę w Liceum Ekonomicznym w Ełku. Początkowo zamieszkiwał w internacie, a następnie na stancji. Do ełckiej szkoły trafiało wówczas sporo monieckich siatkarek. Z powodzeniem kontynuowali tu swoją karierę. Wśród chłopców w szkole „królowała” koszykówka. Uczniowie pochodzący z Moniek próbowali w niej zaszczepić również siatkówkę. W trakcie pobytu w ełckim ekonomiaku Mariusz, przez krótki okres czasu, trenował i grał w piłkę nożną w III – ligowym Mazurze Ełk.
Po ukończeniu szkoły Mariusz Oszczapiński został powołany do wojska. Była to jednostka łączności stacjonująca w Mrągowie. Przez pierwsze pół roku był elewem (żołnierz służby przygotowawczej kształcący się na szeregowego), a następnie dowódcą samochodu wojsk łączności z kierowcą i mechanikiem.
Na sprawdzianie z zakresu pisania na dalekopisie Mariusz okazał się najszybszy spośród ok. 100 elewów. W nagrodę otrzymał skierowanie na tygodniowy pobyt w krainie jezior mazurskich z zadaniem pomocy przy obsłudze wycieczek młodzieżowych. Był jednym z dziewięciu prymusów.
Służbę wojskową ukończył „nasz bohater” w stopniu starszego kaprala. Była to bardzo wysoka ranga, żołnierza służby zasadniczej, umożliwiająca pozostanie w wojsku w charakterze żołnierza zawodowego i kontynuowanie kariery.
Jeszcze przed rozpoczęciem zasadniczej służby wojskowej życie Mariuszowi ułatwiało posiadanie prywatnej książeczki walutowej. Z lekkim uśmiechem i rozbawieniem opowiadał mi jak, w latach szkolnych, kupił w Warszawie, modne wówczas, buty z … wiatraczkiem w podeszwie. To był dopiero hit!
Po zakończeniu służby wojskowej zarejestrował się, jako bezrobotny. Nie zamierzał jednak czekać bezczynnie z założonymi rękoma i czekać co przyniesie los. Wraz z kolegami (Karol Rafało i Marek Zub) postanowił wykorzystać nieczynne, opuszczone i zniszczone monieckie kino – cinemę, do swoich konkretnych celów. Obiekt został gruntownie przebudowany wewnątrz, wyremontowany i dostosowany do potrzeb dyskotek. Z czasem zaczęły się one cieszyć dużym zainteresowaniem miejscowej młodzieży. Miał tu miejsce pierwszy, z prawdziwego zdarzenia, „Sylwester”. W cinemie Mariusz zorganizował również, dobrze prosperującą, wypożyczalnię kast video. Na brak pieniążków raczej wówczas nie narzekał. Sielanka nie trwała niestety długo. Zasiłek dla bezrobotnych skończył się bezpowrotnie, Karol wyjechał do Belgii, dyskoteki spowszedniały i straciły na atrakcyjności, a wypożyczalnia nie przynosiła już oczekiwanych zysków.
W tej sytuacji, w 1992 r., Mariusz Oszczapiński zdecydował się na podjęcie pracy w mleczarni. Zatrudnił się, jako pracownik fizyczny przy produkcji twardych żółtych serów.
Po powstaniu notariatu w Mońkach zdecydował się na podjęcie pracy u Pani Notariusz z Białegostoku. Jego atutem była umiejętność szybkiego i płynnego pisania na dalekopisie. Od 1995 r. jego pracodawczynią została Barbara Mroczko. Współpracę z moniecką Panią Notariusz kontynuuje do dziś.
Mariusz Oszczapiński jest mężem Katarzyny i ojcem dwóch córek. A jakie były początki znajomości z żoną zapytałem spontanicznie? Mariusz, z uśmiechem, opowiedział mi ciekawą historię swoich „podchodów” do przyszłej żony. A było to tak! Pewnego razu spacerując chodnikiem o godz. 19:00, zauważył, po przeciwnej stronie, atrakcyjną, nieznaną dziewczynę. Zdziwił się bardzo, że jej nie kojarzył. Znał przecież wszystkie, „godne uwagi” dziewczyny z Moniek. A tu … pomyślał: – Jak to możliwe, taka atrakcyjna … a ja jej nie znam? Spotykał ją następnie wiele razy, mijali się wielokrotnie, prawie zawsze o tej samej godzinie. I wreszcie coś pękło! Pewnego razu, po wyjściu z kolegami z siłowni, Mariusz postanowił podejść do dziewczyny. Zapytał wprost: – Czy moglibyśmy się spotkać? Umówiliśmy się w „Rokicie” (miejscowy pub) – oczywiście o godz. 19:00. Dziewczyna przyszła z „obstawą”. Mariusz był sam. I tak to się zaczęło … Po roku od pierwszego spotkania doszło do ślubu. Kasia była wówczas jeszcze studentką. Uczyła się i mieszkała w Białymstoku. Rok po ślubie w rodzinie Oszczapińskich urodziło się pierwsze dziecko – córka Klaudia. Nieco później druga córka Marta.
Mariusz Oszczapiński to przede wszystkim malarz, plastyk, satyryk, autor komiksów, grafik i grafik komputerowy, informatyk i specjalista zajmujący się składaniem książek. W bezpośredniej rozmowie zaznaczył, że nikt w rodzinie nie przejawiał wcześniej podobnych zainteresowań i zdolności. W jego przypadku uzewnętrzniły się one już w trakcie nauki w szkole podstawowej. Początkiem były rysunki wykonywane długopisem. Wraz ze Zdzisławem Bielskim – kolegą z klasy, który rysował komiksy, wymieniali się rysunkami, doświadczeniami, dyskutowali i „podziwiali siebie”. W trakcie nauki w szkole podstawowej Mariusz wziął udział w konkursie „Polska była, jest i będzie”. Pracę przedstawił w kontekście przekroju historycznego. Nagrodą był komplet kolorowych amerykańskich mazaków. W szkole średniej był opiekunem tablicy. Na studniówkę wykonał plakat 5×2 złożony z dwóch prześcieradeł z napisem „Matura” z podanym rokiem.
W wojsku, wraz z dowódcą Maciejem Bolkiem, malował obrazy olejne na płótnie dla dowództwa jednostki. Tematycznie była to przede wszystkim martwa natura.
Po zakończeniu służby wojskowej malował w cinemie, korzystając z wolnego, do wieczornej dyskoteki, czasu. Były to głównie odwzorowywane obrazy surrealistów. Ich wynikiem była wystawa w MOK. Znalazło się na niej ok. 30 prac. Mariusz z dumą stwierdził, że prawie wszystkie zostały sprzedane „na pniu”.
Na Święto Ziemniaka zaprojektował znaczek okolicznościowy. Malował do czasopisma „Prowincjonal Undeground” (Zin). W epoce dominacji informatyki zajął się programami komputerowymi. W 2000 r. chciał wystawić w Internecie galerię rysunków satyrycznych. Niestety, wówczas w Mońkach, nikt nie potrafił stworzyć stosownej strony internetowej. Mało było również fachowych czasopism i odpowiednich materiałów do stworzenia takiej strony. Mariusz postanowił więc sam zrealizować własne plany. Nauczył się pracować w kodzie html, a następnie w języku PHP i CSS. Stworzył pierwszą w Mońkach stronę internetową, a następnie strony urzędowe (UM w Mońkach, Starostwa Powiatowego, Banku Spółdzielczego, Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej, Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej i innych instytucji). Stworzył również, z Krzysztofem Pochodowiczem, pierwszą stronę informacyjną monki.com.pl, a po roku własną, samodzielną e-monki. Istnieje już 18 lat i jest podstawowym i niezbędnym kompendium wiedzy o aktualnych wydarzeniach w środowisku lokalnym. Jest też źródłem informacji z zakresu polityki regionalnej, zdrowotnej, edukacji, kultury i sportu.
Mariusz, wspólnie z grupą kolegów (szczególnie Rafał Supiński), był współtwórcą lokalnej telewizji e-monki TV. O jej funkcjonowaniu, osiągnięciach i znaczeniu rozpisywała się „Gazeta Współczesna”.
Obecnie w Mońkach, nie może być żadnego znaczącego wydarzenia, które umknęłoby uwadze Mariusza Oszczapińskiego. Jest wszędzie, gdzie dzieje się coś ważnego. To dzięki jego stronie jesteśmy na bieżąco z „gorącym życiem” monieckiej społeczności. Mariusz jest człowiekiem życzliwym i niezwykle odpowiedzialnym redaktorem, który odpowie na każde zaproszenie i każdą prośbę. Wydarzenie zrelacjonuje rzetelnie, obiektywnie i życzliwie.
Zajmuje się też zawodowo składaniem książek, popartym certyfikatem UE. Miałem przyjemność spotykać się z Mariuszem kilkakrotnie podczas przygotowania kilku moich książek, z zakresu historii regionalnej, do druku. Efekt był znakomity. W ostatnim czasie wydał, wraz z Fundacją, bardzo interesującą i cieszącą się wielkim powodzeniem książeczkę dla dzieci.
Mariusz, w chwilach wolnych, pasjonuje się sportem (był piłkarzem „Promienia”), zwiedził rowerem Czechy i Słowację. Ogląda również i studiuje szeroko rozumiany Kosmos i planety. Inną pasją Mariusza jest działka. Opowiada o niej z wielką pasją.
Mariusz Oszczapiński to człowiek wielu talentów, pasji i zdolności. Jego wiedza i działalność jest niezbędna i niezwykle potrzebna monieckiej społeczności lokalnej.
Tadeusz Skutnik
